Nie jestem wcale pewien, czy jest komunikatem. Jeśli sztuka miałaby być komunikatem czy komunikacją, to na przykład telefonia komórkowa robi to znacznie lepiej i skuteczniej. Myślę, że w dzisiejszych czasach mamy już powyżej uszu tej komunikacji. Sztuka nie jest komunikatem, raczej wyrażaniem siebie jako bytu żyjącego. To niekoniecznie musi też być zrozumiałe dla innych. Żeby zastanowić się nad etyką artysty, trzeba uzmysłowić sobie, że w zakres takich rozważań wchodzi cała historia sztuki, wszystko, co do tej pory robiono i czym artyści się zajmują, jakie tematy są poruszane i w jaki sposób się je przedstawia. Nas obowiązuje odnoszenie się do tego, a nie do czegokolwiek innego spoza tej dziedziny.
Sztuka potrzebuje autonomii. I mówię to, mimo że sam jestem artystą, o którym wielokrotnie mówiono, że przekracza autonomię sztuki na rzecz zajmowania się wspólnymi sprawami. Kiedy w latach osiemdziesiątych zaczynałem swoją przygodę ze sztuką, ta autonomia kojarzyła się z konstruktywizmem, czy może raczej postkonstruktywizmem lub jakimiś innymi kwadratami, których ja osobiście miałem dość, tak jak całe moje pokolenie. Był to swojego rodzaju eskapizm – ja tu sobie maluję kwadraty, a wy wszyscy się ode mnie odpieprzcie, bo nie macie o tym pojęcia. To było śmiertelnie nudne. Dlaczego nie mielibyśmy się zajmować rzeczami, które są nam wszystkim wspólne? Ale nawet zajmując się tymi rzeczami, niekoniecznie musimy posługiwać się doksą, common sensem. Sztuka jest po to, żeby pokazywać rzeczy z innego punktu widzenia – takiego, który nikomu wcześniej mógł nie przyjść do głowy. Tylko pod tym warunkiem może wnieść coś nowego. [Zbigniew Libera]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz